szeregowiec
był taki moment że ciągnęły się za mną bataliony
chociaż nie pobudzałam werbli. były takie chwile
ale szeregi same podnosiły larum. dla ciebie
porzuciłam armię zdjęłam materię ze sztandaru
i zaszyłam się na tyłach. do dzisiaj
echo niesie odgłosy szturmów
ale to nie ja wzniecałam bitwy. wojny wybuchają
i przestawiają rączym pióropuszom w lotkach.
Podoba się (1)
- k b,
Komentarze (3)
bardzo mi się. od razu przypomniała mi się ta piosenka Kory i Maanamu, bo i tak chodzi za mną od dłuższego czasu:
"Nie wyobrażam sobie, miły,
Abyś na wojnę kiedyś szedł.
(...)
Gdy zaczną strzelać za oknami,
Będziemy w szafie żyć."
co prawda w Twoim wierszu relacje trochę inne - ale on jest - "dla ciebie".
hm. zakochana kobieta, tak naprawdę zakochana, potrafi zaiste wzniecić niejedną wojnę o tego kogoś... w tym wierszu nie przyznaje się do bitew - a wojny że tak powiem same z siebie... :)
ale niejako podziw czytelniczy dla opanowania. jednak refleksja, może analiza - co trzeba, czego nie warto... same życie.
samo :)
fajnie Ci się przeczytało, a te uwagi o kobiecie zakochanej i jej (takiej a nie innej) aktywności bardzo celne/dają do myślenia i masz ciekawe muzyczne skojarzenia. tak sobie myślę, że pLa będąc jednak siłą sprawczą konfliktu, samą siebie plasuje na pozycji małego trybiku, bezdecyzyjnego szeregowca. rośnie w siłę dopiero podejmując decyzję o wycofaniu się. wojny nigdy nie rozwiązują konfliktu, tylko go pogłębiają. dzięki, że jesteś i czytasz, pozdrawiam :)
Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się